Twisted Kingdom - Rina Kent - ebook + audiobook (2024)

Tytuł oryginału

Twisted Kingdom

Copyright ©2020 by Rina Kent

All rights reserved

Copyright © for Polish edition

Wydawnictwo NieZwykłe Zagraniczne

Oświęcim 2023

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Redakcja:

Anna Grabowska

Korekta:

Alicja Szalska-Radomska

Joanna Boguszewska

Estera Łowczynowska

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Projekt okładki:

Paulina Klimek

www.wydawnictwoniezwykle.pl

Numer ISBN: 978-83-8320-666-0

Dla ocalałych.

Nota autorki

Witaj, drogi czytelniku, przyjacielu.

Jeśli nie czytałeś wcześniej moich książek, to możesz otym nie wiedzieć, ale piszę mroczne historie, które mogą być niepokojące. Moje książki imoi bohaterowie nie są dla osób osłabym sercu.

Twisted Kingdom jest mrocznym romansem otyranie zliceum. Książka zawiera wątki, które niektórzy czytelnicy mogą uznać za obraźliwe.

Jeśli szukasz bohatera, to Aiden nim NIE jest. Jeśli jednak chcesz poznać ciekawego złoczyńcę, to jak najbardziej, witaj wświecie Aidena Kinga.

Ta książka jest częścią serii iNIE jest samodzielną powieścią.

Seria „Royal Elite”:

#0 Cruel King

#1 Deviant King

#2 Steel Princess

#3 Twisted Kingdom

#4 Black Knight

#5 Vicious Prince

#6 Ruthless Empire

#7 Royal Elite Epilogue

Zapisz się do newslettera Riny Kent, aby otrzymywać informacje oprzyszłych wydaniach izyskać ekskluzywny prezent.

Playlista

I Fell In Love With The Devil – Avril Lavigne

Paradise – Coldplay

Church – Coldplay

Daddy – Coldplay

In My Place – Coldplay

Things We Lost In The Fire – Bastille

Another Place – Bastille & Alessia Cara

Torn Apart – Bastille & GRADES

Every Second – From Ashes to New & Eva Under Fire

Natural – Imagine Dragons

Death of Me – PVRIS

Blood// Water – grandson

Of These Chains - Red

Night Of The Hunter – Thirty Seconds To Mars

Fallout – UNSECRET & Neoni

Numb – 8 Graves

The Fighter – In This Moment

mother tongue – Bring Me The Horizon

Grave – Wage War

How It Feels to Be Lost – Sleeping With Sirens

Kompletną playlistę znajdziesz na Spotify

Prolog

Królestwo nie może upaść.

Prawda cię dopadnie, zanim cię wyzwoli.

Maski opadają. Tajemnice zostają ujawnione.

Zaślepiona pogonią za przeszłością Elsa nie dostrzega teraźniejszości.

Będę onią walczył. Odzyskam ją.

Będę ją chronić, nawet gdyby to miała być ostatnia rzecz, jaką wżyciu zrobię.

Złożyliśmy sobie obietnicę.

Elsa jest moja.

Jesteś gotowa na ostateczne starcie, skarbie?

Rozdział pierwszy

Aiden

Wtedy

Zawsze będziemy razem.To ty trzymasz mnie przy życiu, Aiden.

Głos mojej matki rozbrzmiewa wmojej głowie irozgrzewa mnie od środka.

Kajdany pobrzękują wproteście, gdy przyciągam nogi do klatki piersiowej. Czuję przeszywający chłód lodowatej podłogi, ale nie mam siły wstać. Zdrętwiały mi palce, pręgi na plecach pieką, jakby ktoś przykładał do nich ogień, aczerwone ślady na kostce przybrały fioletowy odcień.

Niedobrze.

Mijają godziny, aja niezmiennie nie mam siły wstać, nie mówiąc nawet oprzyjrzeniu się lepiej moim ranom. Osuwam się na zimny beton. Pachnie tu jak wstajni uprzyjaciela mojego ojca.

Kilka razy przygryzam wargę, żeby przestać szczękać zębami.

–Mamo… – szepczę wciemnym jak smoła pomieszczeniu.

Powiedziała, że łączy nas szczególna więź, jaka rodzi się między matką asynem, iże czuje mój ból. Moja mama zawsze wie, że jestem chory, jeszcze zanim zdążę się obudzić ina nią spojrzeć. Więc teraz pewnie też czuje moje cierpienie. Ipłacze.

Nie lubię, kiedy roni łzy. Tak bardzo bym chciał, żeby przyszła imnie stąd zabrała. Nigdy wcześniej nie byłem wtakim miejscu, to dla mnie prawdziwe katusze.

Mój żołądek powarkuje niczym zwierzę. Przykładam dłoń do brzucha, chcąc zagłuszyć ten dźwięk, ale to na nic. Wręcz przeciwnie, burczenie staje się jeszcze głośniejsze ibardziej piskliwe, jakby ze mnie drwiło.

Oblizuję suche, popękane usta iwpatruję się wpustą butelkę po wodzie leżącą umoich stóp. To jedyna rzecz, jaką dostałem, odkąd rozdzielono mnie zXanderem iCole’em.

Czy oni też są głodni?Czy czerwona kobieta ich też skrzywdziła?

Nie wiem, jak długo znajduję się wtym ciemnym, brudnym miejscu, ale raczej dość długo, bo zdążyłem zgłodnieć icały czas burczy mi wbrzuchu. Jeśli zaraz czegoś nie zjem, nie będę miał siły utrzymać otwartych oczu, nie mówiąc już owstaniu ipróbie wydostania się stąd.

Mama na mnie czeka. Robi się smutna, kiedy nie ma mnie przy niej, aja nie znoszę, gdy ona jest smutna.

Drzwi otwierają się ze skrzypnięciem. Podrywam się iwzdrygam, kiedy twarda kamienna ściana styka się zmoimi poranionymi plecami, jednak to najmniejsze zmoich zmartwień.

Wróciła czerwona kobieta.

Chwytam za łańcuch, którym jestem przykuty, iszarpię nim resztką sił, jaka mi została. Wiem, że to bezsensowne iże tylko poobcieram sobie kostki, ale muszę coś zrobić. Jeśli się nie uwolnię, czerwona kobieta znowu mnie skrzywdzi, sprawi mi ból. Skóra znowu będzie mnie piekła.

W ciemnym pomieszczeniu pojawia się miękkie światło, które mnie oślepia. Mrużę oczy, wsłuchując się wecho zbliżających się kroków. Tym razem to nie odgłos stukania wysokich obcasów czerwonej kobiety.

Mój oddech spowalnia odrobinę, puszczam łańcuch. Zmroku wyłania się niska postać izauważam łagodną twarz, którą otacza jasna poświata. Dziewczynka ma białą bawełnianą piżamę ikapcie wkształcie królików.

Anioł.

Wygląda jak posąg anioła, który mama postawiła wnaszym ogrodzie.

To znowu ta dziewczynka, która była tu wczoraj. Tak mi się wydaje, że to było wczoraj. Jest wpiżamie, więc pewnie znowu jest wieczór.

Odkłada latarkę na podłogę ikuca przede mną. Jej małe rączki ciągną ciężką torbę, ale nie to przykuwa moją uwagę. Skupiam się na samej dziewczynce. Wygląda identycznie jak lalki Silver iKimberly – ma złociste blond włosy, błyszczące niebieskie oczy, mlecznobiałą skórę izaróżowione policzki. Przygląda mi się spod zmarszczonych brwi.

Czy to możliwe, że lalki Silver iKimberly potrafią zamienić się wprawdziwych ludzi, którzy chodzą iprzyciągają różne rzeczy?

Dwie bruzdy między jej brwiami pogłębiają się, kiedy zaczyna machać mi dłonią przed twarzą ipyta:

–Słyszysz mnie?

–Jesteś prawdziwa?

Mój głos wydaje się tak odległy, jakby dochodził zinnego pomieszczenia.

Dotknąłem jej wczoraj. Złapałem ją za rękę ipoprosiłem opomoc, ale może tak mi się tylko wydaje, może widzę duchy. Może zaczynam zachowywać się jak moja mama, gdy nie może spać wnocy. Może to zwidy izaraz przyjdzie czerwona kobieta iznowu będzie mnie torturować.

–Oczywiście, że jestem prawdziwa, głuptasie – odpowiada iobdarza mnie szczerbatym uśmiechem.

Okej, lalkom Silver iKimberly nie brakuje zębów.

Dziewczynka wyciąga ztorby mały pakunek izdejmuje serwetkę. Zapach chleba ipasty kanapkowej trafia prosto wmój żołądek. Dochodzące zniego burczenie słychać chyba wnajdalszych zakątkach świata.

–Przyniosłam ci…

Wyrywam kanapkę spomiędzy jej palców, zanim ma szansę dokończyć zdanie.

Gdyby mój ojciec zobaczył, jak jem, nakrzyczałby na mnie za taki brak manier. Nawet nie przeżuwam, od razu połykam szybko pierwszy kęs iponownie wgryzam się wkromkę.

–Przepraszam, że przyniosłam tylko to, ale jest już trochę późno ito jedyne, co udało mi się znaleźć wkuchni.

Dziewczynka zbliża się do mnie ostrożnie. Odwracam się od niej jak wygłodniały pies, który boi się, że zabiorą mu jedzenie. Ona natomiast nachyla się nade mną iotula mnie czymś miękkim iciepłym.

–Straszny tutaj ziąb.

Gapię się na nią, pochłaniając łapczywie kanapkę. Kaszlę izaczynam się krztusić.

Dziewczynka sięga do swojej cudownej torby iwyciąga butelkę wody. Podaje mi ją, aja wypijam połowę za jednym zamachem. Zimny płyn koi moje podrażnione gardło niczym miód.

Tęsknię za kanapkami zmiodem, które robi dla mnie Margo.

Wracam do pożerania kromki. Wkońcu czuję smak pasty.

Kiedy coś ciepłego dotyka mojej twarzy, przerywam przeżuwanie iponownie spoglądam na dziewczynkę. Zaczyna oczyszczać mi twarz wilgotnym, bawełnianym ręczniczkiem. Im dłużej mnie obmywa, tym bardziej rzednie jej mina. Przeczesuje palcami moje splątane włosy iprzeciera mi ramię, zmuszając mnie do jedzenia jedną ręką.

Po jej policzku spływa grubaśna łza. Przełykam ostatni kęs kanapki izastygam wzupełnym bezruchu.

Dlaczego ona płacze? Zrobiłem coś nie tak?Czy to dlatego, że myślałem, że nie jest prawdziwa?

–Wiem, że jesteś prawdziwa. – Mój głos nie jest już tak ochrypły jak jeszcze przed chwilą. – Nie płacz.

–Przykro mi, że te potwory tak cię potraktowały. Zabrały Eliego, ale nic się nie martw. – Przykłada dłoń do mojego policzka, wjej pełnych łez niebieskich oczach skrzy się determinacja. – Nie pozwolę, żeby ciebie też zabrały.

Rozdział drugi

Aiden

Teraz

Już bardziej nie mogło się spierdolić. Anajgorsze wtym wszystkim jest to, że zupełnie tego nie przewidziałem – aprzecież zawsze wiem, co się może stać.

Najbardziej katastrofalnym błędem, jaki może popełnić dowódca, jest utrata czujności iodcięcie się od świata zewnętrznego.

Dzisiaj byłem zaślepiony przez Elsę ijej bliskość. Kręciło mi się wgłowie od irracjonalnych uczuć imyśli. Poddałem się temu, zamiast nad tym zapanować.

Ale tak właśnie działa na mnie jej obecność; ta dziewczyna potrafi obrócić wpopiół nawet najbardziej misternie opracowane plany.

Chciałem, żeby dzień jej urodzin przebiegł spokojnie, żeby nic go nie zakłóciło.

Rezultat: zostałem zaskoczony.

Ethan Steel żyje istoi na środku pokoju wMiejscu Spotkań – wmiejscu, które dla mojej matki było niczym sanktuarium.

Odkąd tu wszedł, Elsa nie spuszcza zniego wzroku. Jej niebieskie oczy zrobiły się wielkie jak spodki, aszczęka opadła jej tak nisko, że prawie szoruje nią po podłodze. Chyba nawet nie zdaje sobie sprawy ztego, że jej dłonie lekko drżą, albo nie jest wstanie kontrolować reakcji swojego ciała.

Jonathan nie wygląda lepiej. Zgroźną miną przygląda się Ethanowi, jakby obserwował jakiegoś odradzającego się demona. Jego zaciśnięte szczęki sugerują, że raczej nie spodziewał się jeszcze kiedyś zobaczyć Ethana. Żywego.

Ojciec Elsy właśnie poprzestawiał wszystkie ustawione na szachownicy pionki, pojawiając się tutaj niczym jakaś zjawa. Normalnie, kurwa, zmartwychwstał.

Queens kuli się pod ścianą przy drzwiach wejściowych. Ściska telefon wdłoniach ipatrzy na to, co się dzieje, jak na jakiś pokaz dziwolągów.

Już ja jej podziękuję za to, że nie powiedziała mi, iż Jonathan chce tu przyjechać, iza to, że Elsa musiała dowiedzieć się onaszych zaręczynach wten sposób. Ale to później. Jonathan pewnie pojawił się uniej bez zapowiedzi izmusił ją, żeby znim tu przyjechała, jednak mogła mi przecież, do kurwy nędzy, chociaż wysłać SMS-a. Teraz jej piękne dotychczasowe życie rozpieprzy się na drobne kawałeczki. Już ja tego dopilnuję.

Przekierowuję uwagę na Knoxa, który stoi obok Ethana zdumnym uśmieszkiem na posiniaczonej twarzy.

Sukinsyn.

Jak tylko zobaczyłem go wRES, wiedziałem, że coś jest znim nie tak. Agdy uczepił się Elsy niczym wygłodniały pasożyt, nie miałem już żadnych wątpliwości. Nie wiedziałem jedynie, że stanowi część planu Ethana Steela.

Niezła zagrywka, staruszku. Po prostu zajebista.

–To ty… tato. – Wudręczonym szepcie Elsy, który odbija się echem od ścian, pobrzmiewa gorąca prośba.

Jej spojrzenie nabiera niewinności, jakby wróciła do czasów dzieciństwa. Ponowne spotkanie zojcem cofnęło ją wczasie odziesięć lat. Znów jest siedmioletnią dziewczynką, która ciągle wszystkim opowiada oswoim kochanym tatusiu. Niegdyś nazywała go swoim superbohaterem. Swoim niezwyciężonym bohaterem.

A teraz ten jej superbohater wrócił imi ją zabierze. Właśnie teraz, kiedy wkońcu udało mi się ją odnaleźć.

Zastanawiam się, za kogo on się, kurwa, uważa, że myśli, iż może ot tak wparadować tu jak jakiś jebany Łazarz izabrać to, co moje. Ito po dziesięciu latach.

I co jeszcze? Może powie: „kochanie, to wracajmy już do domu”? Onie, kurwa. Wżyciu.

–Tak, księżniczko. To ja. – Uśmiecha się tak ciepło, że mam ochotę wydłubać mu oczy iwepchnąć go zpowrotem do grobu, zktórego wylazł.

To rzeczywiście on, chociaż dla mnie to po prostu jakiś mężczyzna, anie ojciec Elsy.

Ethan Steel – były przyjaciel Jonathana ijedyny godny rywal.

Zestarzał się od czasu, gdy widziałem go po raz ostatni, ale jego styl się nie zmienił; podobnie jak Jonathan nadal lubi nosić czarne, szyte na miarę garnitury. Nadal gładko zaczesuje do tyłu kasztanowe włosy, co ma podkreślić jego determinację isiłę. Wciąż nosi buty od Prady, diamentowe spinki do mankietów izegarek, którego wartość wynosi pewnie tyle, co roczny budżet jakiegoś biednego państewka wAfryce.

To on, władca Steel Empire. Wrócił, by upomnieć się oswoje.

Dolna warga Elsy drży, jakby dziewczyna miała się zaraz rozpłakać, jednak łzy nie płyną. Podchodzę do niej bliżej iw jej elektryzujących niebieskich oczach niemal widzę odbijającego się Ethana.

Robi chwiejny krok do przodu. Wilgotne blond kosmyki przykleiły jej się do twarzy imokrych ubrań. Dam sobie rękę uciąć, że te dreszcze nie są od zimna.

Łapię ją za ramię, próbując powstrzymać przed zrobieniem kolejnego kroku. Nie reaguje inadal zmierza wstronę swojego ojca.

–Zabieraj łapska od mojej córki. Ale już – słyszę autorytatywny ton Ethana, który przestraszyłby każdą inną osobę.

Lecz mnie nie przeraża.

Chociaż Ethan nie jest człowiekiem, którego należy lekceważyć. Jest równie bezwzględny co Jonathan, amoże nawet bardziej. Jeśli postanowi kogoś zniszczyć, to nie spocznie, dopóki swojego przeciwnika nie wyeliminuje definitywnie. Fakt, że przez tyle lat udawał martwego, jest tylko kolejnym dowodem jego zajadłości.

Mam go gdzieś. Jedyną osobą, na której mi zależy, jest ta piękna dziewczyna, dla której wtym momencie nie istnieję.

–Aiden, zostaw ją – odzywa się wkońcu Jonathan.

Ignoruję go.

–Elsa, spójrz na mnie – mówię, lecz ona nie patrzy. Czule przesuwam kciukiem po jej ramieniu ipowtarzam: – Skarbie, spójrz na mnie.

–To prawda, że jesteś zaręczony zSilver? – Elsa nie przestaje wpatrywać się wojca, ale jej słowa są skierowane do mnie.

To niespodziewane pytanie sprawia, że zastygam wbezruchu. Nie wiem, jak mam na nie odpowiedzieć, nie budząc tej złej strony Elsy.

–To nie tak, jak…

–Tak czy nie? – przerywa mi, nie przestając wpatrywać się wojca.

Zgrzytam zębami, słysząc, wjak obojętny sposób się do mnie zwraca. Ichociaż nie mogę jej winić, to wmojej głowie kłębi się tylko jedna myśl: przerzucić ją sobie przez ramię ispierdalać, ito jak najdalej stąd.

Powstrzymuję się tylko dlatego, że jest tu jej ojciec, za którym tak bardzo tęskniła, inigdy by mi nie wybaczyła, gdybym ją teraz stąd zabrał. Chociaż mam głęboko wdupie Ethana ipozostałe osoby znajdujące się wpomieszczeniu, to opinia Elsy się dla mnie liczy.

–Elsa, jest tyle rzeczy, októrych musisz się dowiedzieć – mówię najbardziej spokojnym tonem, na jaki mnie wtym momencie stać.

–Aiden, to nie jest trudne pytanie. Tak czy nie?

–Tak. – Lewa powieka zaczyna mi drgać, kiedy wypowiadam to słowo.

Elsa zamiera wcałkowitym bezruchu.

Spodziewam się, że się odwróci imnie uderzy. Pozwoliłbym jej na to. Jeśli dzięki temu mogłaby wyładować złość, niech mnie tłucze, ile tylko chce. Niech przynajmniej na mnie, kurwa, spojrzy, awtedy pozwolę jej na dosłownie wszystko.

Ale ona wyrywa się zmojego uścisku. Zaciskam dłoń wpięść iopuszczam rękę.

Wkurza mnie, że jest tak blisko, anie mogę jej dotknąć. Jednak wiem, że jeślibym to zrobił, to naprawdę przerzuciłbym ją przez ramię iuciekł znią wsiną dal.

Elsa przestaje się trząść. Prostuje plecy iz uniesioną wysoko głową kieruje się zdecydowanym krokiem wstronę ojca, coraz bardziej się ode mnie oddalając.

–Elsa – wymyka mi się, ale przypomina to raczej zbolały jęk niż ludzką mowę.

–Wracajmy do domu – odzywa się do ojca ztaką determinacją, że jej głos odbija się głuchym echem.

Ethan obejmuje ramieniem córkę, która wtula się wjego bok niczym kociak.

Następnie mężczyzna kiwa głową wnaszym kierunku imówi:

–Już nie mogę się doczekać, kiedy cię zniszczę, Jonathan.

Po czym wychodzi zElsą po swoje prawej stronie iVan Dorenem po lewej.

Leć za nią.

Odzyskaj ją.

Porwij ją, jeśli będzie trzeba.

Naprawdę muszę się postarać, by nie spełnić żądań drzemiącej we mnie bestii. Jeśli użyję wstosunku do Elsy siły, skutek będzie odwrotny do zamierzonego ioberwę rykoszetem. Jeśli rozłąka pomoże jej ochłonąć, to niech tak będzie.

Na razie.

Odwracam się do Jonathana, spodziewając się, że będzie wzburzony tym nagłym pojawieniem się Ethana. Mój ojciec lubi wykorzystywać wbiznesowych rozgrywkach element zaskoczenia icholernie nienawidzi, gdy ktoś stosuje ten chwyt przeciwko niemu. Zmartwychwstanie Ethana przetasowało wszystkie karty izniweczyło jego knute przez dziesięć lat plany.

Na ustach Jonathana pojawia się sadystyczny uśmieszek. Opada na sofę iopiera brodę na ułożonych wpiramidkę palcach. Mogę sobie tylko wyobrazić, ile chorych myśli kłębi mu się teraz wgłowie.

Podchodzi do mnie Queens, stawiając ostrożnie kroki, jakby przechodziła przez pole minowe.

–Nie chciałam tu przyjeżdżać, ale…

Unoszę dłoń, dając jej tym samym znak, żeby się zamknęła.

–Odejdź – cedzę.

Jej głos itwarz to ostatnie, czego teraz potrzebuję.

–A tak swoją drogą… Należało ci się – szepcze tak, żebym tylko ja ją usłyszał. – Tak właśnie jest, jak się próbuje kogoś zrobić wchuja. Ten ktoś może odpłacić ci tym samym.

W odpowiedzi rzucam jej swoje najlepsze spojrzenie psychopaty.

Unosi rękę iurażona obwieszcza:

–Idę do domu.

Jonathan nie zwraca na nią uwagi, wciąż zatopiony wmyślach.

Pod tym względem jesteśmy tacy sami – kiedy planujemy kogoś wyeliminować, odcinamy się od świata zewnętrznego izanurzamy we własnym wewnętrznym chaosie.

Prawdopodobnie obmyśla plan zniszczenia Ethana, rozważając różne możliwości. Bystry umysł iumiejętność podejmowania szybkich decyzji wstresie to dwie cechy, dzięki którym Jonathan jest tym, kim jest. Podczas gdy inni wpodobnej sytuacji goniliby własny ogon, ojciec koncentruje się na znalezieniu skutecznych rozwiązań. Jeśli zostanie przez kogoś ograny, nie rozwodzi się zbytnio nad samą porażką, tylko zastanawia się nad tym, co zrobić, żeby nigdy więcej do tego nie dopuścić.

–Naprawdę nie wiedziałeś, że on żyje? – pytam.

Drwiący uśmieszek wciąż wykrzywia mu usta.

–Gdybym wiedział, nie szukałbym jego córki, jedynej osoby, która po nim dziedziczy. Ciekawe. Może ukrywał się, żeby zobaczyć, jak to rozegram.

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby rzeczywiście tak było.

Ale wprzeciwieństwie do Jonathana Ethan jest kochającym ojcem. Nie zniknąłby zżycia Elsy ot tak sobie inie pozwoliłby jej uwierzyć, że nie żyje, tylko po to, by wygrać jakąś chorą rozgrywkę zJonathanem. Poza tym Steel to biznesmen, nie zostawiłby swojego imperium na dziesięć lat, gdyby nie miał ku temu wyraźnego powodu.

Wsuwam ręce do kieszeni.

–Ethan pewnie nie będzie marnował czasu iod razu przejdzie do ofensywy – stwierdzam.

–W takim razie musimy go ubiec. – Jonathan wstaje izapina marynarkę. – Dzwoń do Leviego. Mamy wojnę do wygrania.

Twisted Kingdom - Rina Kent - ebook + audiobook (2024)
Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Cheryll Lueilwitz

Last Updated:

Views: 6413

Rating: 4.3 / 5 (74 voted)

Reviews: 81% of readers found this page helpful

Author information

Name: Cheryll Lueilwitz

Birthday: 1997-12-23

Address: 4653 O'Kon Hill, Lake Juanstad, AR 65469

Phone: +494124489301

Job: Marketing Representative

Hobby: Reading, Ice skating, Foraging, BASE jumping, Hiking, Skateboarding, Kayaking

Introduction: My name is Cheryll Lueilwitz, I am a sparkling, clean, super, lucky, joyous, outstanding, lucky person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.